|
4:1 (1:0) |
|
Orzeł Lubla |
|
Orzeł Bieździedza |
|
Czas spotkania: 93 min.
Okiem Mareczka:
Nikt się chyba nie spodziewał tak szybkiego prowadzenia, w pierwszej może drugiej akcji po żucie z autu Żurka obrońca dotyka piłkę ręką uniemożliwiając tym samym przyjęcie jej przez Lubasia. A że to wszystko było w polu karnym to rzecz oczywista sędzia wskazał 11-stkę. Biorąc pod uwagę przeszłe sezony: karny to jeszcze nie gol ! Podszedł młodszy z braci Majewskich i na dobra sprawę uderzył tam gdzie powinie, mamy prowadzenie. Gra toczyła się dalej a raczej piłka z jednej strony na drugą. Kilka akcji mogło zakończyć się dodatkowymi bramkami lecz zabrakło skuteczności m. in. po rzucie rożnym kiedy to Michał dostaje piłkę na głowę nie mając obrońcy w promilu 1,5m od siebie. Reprezentanci Bieździedzy również nie próżnowali, bądź co bądź mieli mniej bramkowych okazji ale nie zabrakło z ich strony kilku niebezpiecznych wrzutek.
Druga połowa przyniosła 4 bramki w tym tylko jedną dla gości ale o tyle niebezpieczną bo wyrównującą i kto wie jakby sie skończył mecz gdyby nie piorunujący nie dający szans bramkarzowi strzał Lubasia z ok 25 metra w samo okienko. Przez kolejne 20' zdecydowanie dominowaliśmy na boisku stwarzaliśmy więcej akcji. Później zmiany i co ważne ławka była pełna dały nowe siły drużynie. Dwóch ostatnich bramek nie widziałem ale z tego co mi wiadomo zostały wykończone przez Sławka Majewskiego - pierwsza po podaniu brata "do puściaka" a kolejna po ładnym zagraniu Marcina Lorenca. Cóż rzec na koniec oby tak dalej u siebie a z wyjazdów zawsze coś się przywiezie. Dziś pozostaje nam cieszyć się ze zwycięstwa i pomalutku regenerować siły na kolejne mecze.
W piątek trenujemy na stadionie o 19:00 !!!
Kolejny mecz w niedzielę, jedziemy na wycieczkę do Nienaszowa zagrać meczyk o 13:00. Zapraszamy wiernych kibiców do wparcia na trudnym terenie.