Orzeł Lubla - Sobniów Jasło 4:1 (1:0)
Lorenc 21', S. Majewski 50' - karny, Żurowski 74', M. Majewski 90' - Bartuś 60'
Orzeł: Ciszewski - Janas, Hap, Żurowski, Macek - Bracik, Koś (55' Ziobrowski), Czernicki (76' Binkowicz) , Lorenc (80' Lejkowski), S. Majewski (84' Szot) - M. Majewski
SĘDZIOWALI: Szelc A., Kijowski A., Kijowski T.
ŻÓŁTE KARTKI: Lorenc, Czernicki - Mastaj
WIDZÓW: 200
W XX kolejce o mistrzostwo A klasy sezonu 2012/13, nasi wygrali na własnym stadionie z Sobniowem Jasło 4:1 (1:0). Bramki dla naszego zespołu zaliczyli Marcin Lorenc, Sławek Majewski z rzutu karnego, Krzysiek Żurowski, oraz Michał Majewski.
Pierwszy od pół roku ligowy mecz na własnym stadionie. Na lubelskie boisko zawitała 9 drużyna w ligowej tabeli. Piłkarze z Jasła na pewno chcieli podtrzymać dobrą passę i zdobyć jakieś punkty w niedzielnym pojedynku. Po ubiegłotygoniowym zwycięstwie z Bieździedzą bez wątpienia morale w zespole były bardzo wysokie. Mimo pewnych braków kadrowych, wywołanych absencją za nadmiar żółtych kartek, na to spotkanie trener Sobniowa dysponował wieloma zawodnikami. Nasza drużyna jak zwykle zaczęła dość sennie. Któryś mecz z koleji zostajemy zdominowani w pierwszych minutach meczu. Goście przejęli inicjatywę na boisku i co najgorsze stwarzali sytuację pod naszą bramką. W pierwszych 20 minutach Orzeł nie stworzył ani jednej sytuacji bramkowej, natomiast goście mieli ich kilka. Po rzucie rożnym z dwóch metrów przestrzelił pomocnik Sobniowa, swoje mieli też Żuraw, który nie trafił do siatki z bardzo bliskiej odległości, oraz Mastaj, który w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z naszym bramkarzem. Gdy nasza drużyna skonstruowała w końcu akcję, od razu zamieniła ją na bramkę. Świetną akcję rozpoczął Żurowski, podał do Macka, ten zagrał prostopadłą piłkę do Czernickiego, który na pełnym biegu, sprzed lini końcowej dośrodkował piłkę na długi słupek, gdzie akcję zakończył mocnym strzałem głową nasz kapitan Marcin Lorenc. Po tej bramce Orzeł jakby się przebudził, choć w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie jeszcze tylko jedną dogodną okazję, a mianowicie Michał Majewski w pojedynku jeden na jednego uderzył wprost w Kukowskiego, piłka odbiła sie od klatki piersiowej naszego napastnika i zmierzającą do bramki futbolówkę wybili obrońcy. Podsumowując pierwszą połowę, to goście byli drużyną lepszą, lecz zawodziła ich skuteczność, nasi na dwie dobre okazje, zdobyli jedną bramkę. Po zmianie stron, do czego przyzwyczaili nas już nasi zawodnicy, wyszliśmy z dużo większą pewnością i zaangażowaniem. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Ewidentnie w polu karnym faulowany przez Kukowskiego zostaje Sławek Majewski. Sędzia wskazuje na "wapno", a sam poszkodowany zamienia tak dobrą okazje na gola. Sobniów bramkę kontaktową zdobywa po niezrozumieniu naszego bramkarza i jednego z pomocników po wrzutce w pole karne, w skaczącego do piłki Ciszewskiego wpada Koś, a do bezpańskiej futbolówki dopada Bartuś, umieszczając ją w siatce. Sobniów poczuł, że w tym pojedynku nie wszystko jest jeszcze wyjaśnione i nastawił się na grę ofensywną, nie mając nic do stracenia. Nasi mogli grac to co lubią najbardziej, a więc szybkie kontrataki. Zaczęły się mnożyć faule, oraz dyskusje pomiędzy zawodnikami. Sędzia nie bardzo panował nad tym co sie dzieje. Na nasze szczęście Orzeł, za sprawą Krzyśka Żurowskiego, podwyższył w 74 minucie. Po wrzutce z rzutu rożnego S. Majewskiego, najwyżej do piłki wyskoczył nasz obrońca i strzałem głową nie dał najmniejszych szans bramkarzowi przyjezdnych, futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od poprzeczki. Goście walczyli, starali się lecz nasza defensywa dobrze funkcjonowała. Zawodnicy z Jasła mogli zdobyć jeszcze jednego gola, lecz po strzale z pola karnego dobra paradą popisał się nasz bramkarz, parując piłkę na rzut rożny. Decydujący cios zadał w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Michał Majewski. Po wybiciu głową Żurowskiego, starszy z braci Majewskich przejął piłkę na naszej połowie, popędził z nią w stronę bramki przeciwników i z około 20 metrów przymierzył bardzo mocno i precyzyjnie, nie dając najmniejszych szans bramkarzowi gości, który w tej sytuacji nie wykonał nawet ruchu.
Pierwszy w 2013 roku mecz na własnym obiekcie i od razu zwycięstwo. Orzeł kontynuuje bardzo dobra passę. Mimo słabej pierwszej połowy, w której nie zaprezentowaliśmy się zbyt dobrze, druga jak zawsze była lepsza w naszym wykonaniu. Musimy zastanowić się czemu nie możemy od pierwszych minut "wejść" w mecz. Kolejny pojedynek już w środę na stadionie w Nienaszowie. Przed najbliższym meczem nie będzie treningu!
Dziękujemy Mateuszowi Hapowi za ufundowanie piłek meczowych dla naszego zespołu.
W godzinach wieczornych ukaże się szeroka galeria ze spotkania, autorstwa Michała Szopy.