Polonia Kopytowa - Orzeł Lubla 2:3 (0:0)
0:1 Lorenc 47', 1:1 Tłuściak 55', 2:1 Munia 70', 2:2 Pałucki 83' (z karnego), 2:3 Żurowski 90'+
ORZEŁ: Ciszewski - Studniarz, Hap, Żurowski, Macek - Binkowicz (78' Janas), Pałucki, Bracik, Ziobrowski - Majewski (68' Koś) - Lorenc
POLONIA: Gierlicki P - Munia, Targ, Gierlicki J, Stefański, Tłuściak P, Gierlicki M, Gierlasinski, Tłuściak D, Munia W, Wasłowicz
NAPOMNIENIA: Gierlicki J., Gierlicki M. - Bracik, Pałucki (żółte)
ARBITRZY: Grela, Siwak, Opaliński
WIDZÓW: 200
Po dwóch tygodniach, w końcu wracamy na ligowe boiska. Na 21. kolejkę wybraliśmy się do Kopytowej, by zagrać z tamtejszą siódmą w tabeli Polonią. Powodów do optymizmu jednak nie było już na starcie. Ze składu za kartki wypadł Grzesiek Błoniarz i Dawid Czernicki, a kontuzji kostki, na treningu nabawił się filar całej obrony, Artur Szot. Mimo wszystko w pełni zmobilizowani i z głównym, oczywistym celem przystąpiliśmy do spotkania. Od samego początku próbowaliśmy swoich sił skrzydłami, za co już w 1. minucie zawodnik gospodarzy został ukarany kartonikiem, po faulu na Binkowiczu. Chyba najlepszą okazję na bramkę miał Ziobrowski w 15. minucie, który po dobrej akcji wyszedł sam na sam z bramkarzem, niestety fatalnie chybił. Kolejną dobrą miał Pałucki, strzałem głową pokierował piłkę "po krótkim", niestety był tam zawodnik gospodarzy. Swoje miała też Polonia. Soczystym strzałem z dystansu popisał się Damian Tłuściak, ale na posterunku był jak zawsze Ciszewski. Obie drużyny zadawały sobie ciosy, szukając wyraźnie bramki. Minimalnie byliśmy lepsi, mieliśmy więcej wypracowanych sytuacji, ale do przerwy pozostawał bezbramkowy stan. W drugiej połowie działo się na prawdę wiele.. Już w pierwszych minutach, rzuciliśmy się na rywala. Pałucki na skrzydło do Binkowicza, ten dogrywa Majewskiemu, którego strzał blokuję obrońca Poloni. Szybko futbolówkę przejmuję Lorenc i strzela bramkarzowi po długim, od słupka bardzo piękną bramkę. Starania zostały odpowiednio udokumentowane. Po bramce mieliśmy większą kontrolę nad tym co działo się na boisku. Szczególnie bardzo aktywnym był Marcin Lorenc. Gospodarze jednak dochodzą do wyrównania. Z rzutu wolnego, piłkę "zmieścił" Tłuściak, dając tym samym swoim kolegom wiele dobrej nadziei. Tak też było. Polonia grała odważniej, próbująca pójść za ciosem. Nasi również nie próżnowali, grając ciągle, cierpliwie swoje. Niestety w 68. minucie kontuzji nabawił się Majewski i musiał opuścić boisko, a chwilę potem gospodarze wychodzą na prowadzenie. Po rzucie rożnym, najszybciej do piłki dociera zawodnik Polonii, nie dając najmniejszych szans Michałowi. Przy tej bramce wyraźnie zaspała nasza obrona. Piłkę trzeba było po prostu wybić, a ona leciała bezpańsko gdyby nigdy nic. Trudno.. Cały mecz graliśmy lepiej, a przez "wielki nic" przegrywaliśmy. Wbrew pozorom, nie podcięło to skrzydeł naszym, wręcz przeciwnie. Gospodarze wydawali się być już pewni wygranej a do końca spotkania było jeszcze sporo minut. W końcu znów aktywny Lorenc, rozpoczął "obracać" obrońcami Polonii, aż został w nieprzepisowy sposób zatrzymany. Daje nam to rzut karny, a tego pewnie wyegzekwował Pałucki. Wielka radość na ławce rezerwowych i w całym zespole oraz mnóstwo pozytywnej siły aby dokończyć cały dzisiejszy plan. Wszystko na to też wskazywało, bramka dla naszych wisiała w powietrzu. W doliczonym czasie, najlepiej ze wszystkich znalazł się Żurowski i strzela zwycięską bramkę dla Orła. Pokazaliśmy tym samym, że cała dzisiejsza praca dała wymierny skutek. Zasłużyliśmy na to zwycięstwo, całym sercem. Wywozimy po niezłej dramaturgii ważne 3 oczka z Kopytowej i wracamy na dobry tor. Pokazaliśmy, że porażka w Zręcinie była wypadkiem przy pracy, który zdarza się nawet najlepszym. Dziś jest dobry dzień. Za tydzień zagramy w końcu u siebie, ciężki mecz z Kombornią, która dziś wygrała z viceliderem ze Żmigrodu. Już dziś zapraszamy wszystkich kibiców!